Silk Sonic – An Evening with Silk Sonic

Silk Sonic – An evening with Silk Sonic

Bruno Mars i Anderson .Paak łączą siły we wspólnym projekcie pod szyldem Silk Sonic.

Plytę rozpoczyna ,,Intro”, które od pierwszych taktów wprowadza nas w klimat całej płyty – funkowe brzmienie nie opuści nas aż do końcowych minut. Utwór trwa nieco ponad minutę, po muzycznym przywitaniu nas przez wokalistów słyszymy pierwszego gościa na płycie – Bootsy’ego Collinsa, legendarnego funkowego muzyka, który pełni rolę hosta (narratora) na albumie.

Pierwszy pełnoprawny utwór na płycie – singlowe ,,Leave the door open” to rewelacyjna, od razu wpadająca w ucho ballada która działa niemalże jak wehikuł czasu – można się na chwilę przenieść w lata 70 ubiegłego wieku.

W podobnych klimatach utrzymane są ,,Smoking out the window” i ,,Put on a smile”, z czego ten ostatni jest chyba najbardziej wzniosły na całej płycie. Znalazło się również miejsce dla typowej ,,pościelówy”, czyli ,,After last night” z gościnnym udziałem gitary basowej Thundercata.

zdjęcie - na pierwszym planie SIlk Sonic, na drugim zainteresowany pies

Ballady przerywane są dynamicznymi, funkowymi bombami jak ,,Fly as me” czy wykorzystujące rap ,,777″, w których Anderson .Paak wychodzi na pierwszy plan. Płytę kończą skoczne ,,Skate” i klimatyczne ,,Blast Off”, dzięki któremu słuchacz może się delikatnie wyciszyć.

W każdym utworze czuć chemię między artystami. Płyta ze względu na swoją długość (czy może raczej – krótkość, bo to niespełna 30 minut) mija bardzo szybko, ale dobór i wyważenie utworów sprawia, że chce się ją chłonąć w całości. Nie ma jednak żadnych przeciwskazań, żeby słuchać też pojedynczych utworów. Album śmiało mógłby być puszczany w największych stacjach radiowych również w Polsce.

Bruno Mars i Anderson .Paak, czyli filary Silk Sonic, wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności.

Doskonale dobrali sobie również muzyków i gości, którzy wspierają ich przez cały czas trwania albumu. Płyty słucha się z nieukrywaną przyjemnością – jest to świetny ,,czasoumilacz” ;). Sam niejeden raz przy jeździe samochodem złapałem się na tym, że album ,,zapętlał” mi się w odtwarzaczu.

Tak powinien brzmieć funk w XXI wieku.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *